Język jest żywym tworem, który ewoluuje wraz z posługującą się nim społecznością. Zmiany w jego tkance mogą być podyktowane postępem technologicznym, wpływem obcej kultury lub po prostu procesem kształtowania się mentalności jego użytkowników. Jest bezpośrednio uzależniony od swoich native speakerów – gdy społeczność wymiera, wraz z nią bezpowrotnie ginie również jej mowa.

 

Wraz z postępem cywilizacyjnym tracimy nie tylko zasoby środowiska. Szacuje się, że wymieranie języków przebiega w jeszcze szybszym tempie niż proces wymierania gatunków zwierząt i roślin. Co więcej, sam proces wymierania i działania ratunkowe wyglądają w obu przypadkach podobnie i wymagają porównywalnego zaangażowania wielu grup społecznych.

 

Wymierające języki – co warto o nich wiedzieć?

W lingwistyce funkcjonuje m.in. podział na języki żywe, zagrożone, wymierające i martwe. Język zagrożony wymarciem to taki, którego liczba użytkowników, głównie w młodych pokoleniach, maleje. Język wymierający nie posiada użytkowników wśród młodego pokolenia, a martwy nie jest już wykorzystywany do komunikacji. Szacuje się, że połowa z puli języków używanych obecnie na świecie wyginie do końca wieku.

 

Wymieranie języków to proces nieunikniony, przyspieszony przez zjawisko globalizacji. Popularność zapożyczeń z języka reprezentującego kraj o silniejszej i bardziej ekspansywnej kulturze stanowi zagrożenie dla wielu obecnie użytkowanych języków. Kolejnym czynnikiem jest sytuacja społeczna, gospodarcza i polityczna w danym regionie. Posługiwanie się mową ojczystą często przestaje się opłacać młodym członkom społeczności, którzy przenoszą się do większych miast, gdzie jej znajomość nie umożliwia zdobycia wykształcenia ani zrobienia kariery, a wręcz przeciwnie – świadczy o mało prestiżowym pochodzeniu. W takim przypadku znajomość języka rodzimego prawdopodobnie nie zostanie przekazana następnym pokoleniom. W miejscach, gdzie rządy stosują politykę opresyjną wobec mniejszości, dążącą do ujednolicenia kulturowego i lingwistycznego, posługiwanie się lokalnym dialektem bywa niemile widziane, a nawet zabronione i karane.

 

Języki wymierające w Europie

Wymierające języki świata to nie tylko słabo zbadane dialekty grup etnicznych zamieszkujących odległe i niedostępne tereny naszego globu. W rzeczywistości nie trzeba szukać ich daleko – w samej Europie znajdziemy sporą grupę języków zagrożonych i wymierających, nierzadko o prawdziwie fascynującej historii.

 

Istrorumuński należy do grupy języków romańskich, a posługują się nim mieszkańcy północnej części chorwackiego półwyspu Istria (dokładniej mówiąc, mieszkańcy kilku wsi w tym regionie). Lingwiści nie są zgodni co do jego pochodzenia, a rzut okiem na mapę Europy raczej prowadzi do kolejnych pytań, niż cokolwiek wyjaśnia. Liczbę użytkowników istrorumuńskiego szacuje się na kilkaset osób, przez co jest klasyfikowany jako poważnie zagrożony wyginięciem. Sytuacji nie ułatwia fakt, że wskutek sytuacji politycznej Istrii w połowie XX w. wielu mieszkańców tych terenów udało się na emigrację lub wyjechało do większych miast, gdzie ich rodzima mowa była nieprzydatna w komunikacji.

 

Historia inari jest z kolei przykładem „uratowania” języka. Ten saamski język, którym posługują się mieszkańcy gminy Inari w północnej części Finlandii, został ocalony dzięki determinacji garstki swoich użytkowników – udało im się wywalczyć dla niego status języka urzędowego w gminie Inari. Mowa inari żyje do dziś, choć mimo starań mieszkańców o jej zachowanie wciąż jest zaliczana do języków poważnie zagrożonych wyginięciem ze względu na niewielką liczbę użytkowników.

 

Równie interesującym przypadkiem jest manx. Należy do grupy języków celtyckich i był użytkowany przez mieszkańców wyspy Man na Morzu Irlandzkim. Mimo że ostatnia posługująca się nim osoba zmarła w latach 70., język udało się odtworzyć dzięki pracy lingwisty Briana Stowella, który przyczynił się do powstania materiałów dydaktycznych i literatury w manx. Próby rewitalizacji wymarłego języka nie pozostały bez odzewu u mieszkańców wyspy. Manx został skutecznie przywrócony do życia jako istotny element ich tożsamości, a obecnie żyją już jego naturalni użytkownicy: dzieci, dla których jest pierwszym językiem.

 

Języki wymierające znajdziemy również w Polsce. Można tu wymienić oczywiście kaszubski, natomiast mało kto wie o istnieniu wilamowskiego. Tym językiem posługuje się społeczność zamieszkująca wieś Wilamowice w okolicach Bielska-Białej. Trwają spory w sprawie jego statusu – oficjalnie nie jest uznawany za język regionalny, a za dialekt niemieckiego, choć wyraźne wpływy wielu innych języków prowadzą raczej do uznania go za osobny twór lingwistyczny. Popularność wilamowskiego ucierpiała podczas epoki PRL, jednak w ostatnich latach mieszkańcy Wilamowic dokładają wysiłku, aby zrewitalizować mowę wilamowską.

 

Jak można ocalić wymierający język?

Lingwiści i etnografowie toczą nierówną walkę z czasem i pamięcią, usiłując zachować ginące języki i odtworzyć te skazane na zapomnienie. To niezwykle trudne przedsięwzięcie ze względu na fakt, że wiele zagrożonych języków świata funkcjonuje wyłącznie w wersji mówionej. Dzięki ogromnemu wysiłkowi lingwistów powstają archiwa cyfrowe, gdzie dostępne są materiały i nagrania w językach wymierających. Doskonałym przykładem takiego projektu jest ELAR (Endangered Languages Archive), dostępna w internecie bogata baza danych na temat ginących języków świata. W procesie ratowania zagrożonego języka kluczowa jest jednak świadomość lokalnej społeczności i chęć przekazywania go w naturalny sposób kolejnym pokoleniom.

 

Czy ta walka z wiatrakami ma jakikolwiek sens? Oczywiście – wystarczy uświadomić sobie, że za każdym językiem stoi jedyne w swoim rodzaju spojrzenie na świat, a także lata gromadzonej wiedzy i dorobku kulturalnego. Gdy spojrzymy na zagrożone języki pod tym kątem, ich ochrona okaże się równie priorytetowa jak ochrona środowiska, w którym żyjemy.