Nauka języka już dawno wyszła poza standard pracy z podręcznikiem i ćwiczeniówką nawet jeśli są one podstawą prowadzonych kursów, ogromną rolę w procesie nauki odgrywa kontakt z treściami dostarczającymi niezastąpionej wiedzy o aspekcie kulturowym danego obszaru językowego.

 

Choć telewizji przyklejono łatkę rozrywki niskiej i mało rozwojowej, nie sposób nie docenić jej znaczenia jako łatwo dostępnej i, nie ukrywajmy, przyjemnej metody poszerzenia zakresu słownictwa. Niewątpliwą zaletą jest też fakt, że seriale pozwalają na eksplorację obszarów języka zazwyczaj pomijanych na kursach, stwarzając wyjątkową okazję, by posłuchać native speakerów i całego mnóstwa akcentów, z którymi możemy się zetknąć. Dzisiaj przedstawimy kilka seriali, które pomogą Wam podszlifować angielski – i kilka nieanglojęzycznych tytułów. Pilot w dłoń, czas na seans!

 

20 minut dziennie dla zabieganych: sitcom ratuje sytuację

Sitcom jako gatunek może i ma swoje lata świetności za sobą, ale trudno znaleźć lepszy serial do nauki języka. Krótkie odcinki można obejrzeć nawet w drodze komunikacją do pracy czy podczas przygotowywania posiłku, a lekka i niezobowiązująca fabuła skupiająca się wokół codziennych czynności i humoru sytuacyjnego świetnie utrwalają najpotrzebniejsze frazy. Co polecamy w szczególności?

 

– Klasyka, czyli „Przyjaciele”. Dziesięć sezonów i ponad dwieście odcinków to mnóstwo materiału do nauki, który przede wszystkim oscyluje wokół codziennej komunikacji. Sercem serialu są dialogi między postaciami, dlatego będzie on świetnym wsparciem dla umiejętności konwersacyjnych. Jeśli spodobali Wam się „Przyjaciele”, warto też dać szansę innemu sitcomowi o szóstce młodych nowojorczyków – „Jak poznałem waszą matkę”.

 

– „Współczesna rodzina”. Pełna ciepła i humoru opowieść o losach wielopokoleniowej rodziny, która pozwoli w ciągu dwudziestu minut pierwszego odcinka usłyszeć, jak różny może być angielski. Jedna z bohaterek mówi po angielsku z kolumbijskim akcentem (i z rozbrajającym uporem nazywa helikopter „Takatakatakataka”), Mitchell i jego partner Cameron bezustannie nawiązują do dzieł kultury – zarówno tej pop, jak i wysokiej – a reprezentanci najmłodszego pokolenia wtrącają do swoich wypowiedzi internetowy slang.

 

– „Teoria wielkiego podrywu” będzie świetnym wyborem dla osób, które oprócz codziennej komunikacji chcą też poznać trochę słownictwa z obszaru nauk ścisłych. A że akcja dzieje się na jednej z amerykańskich uczelni, można poprzyglądać się też kulturze otaczającej uniwersytecki kampus.

 

Wchodząc na wyższy poziom zaawansowania – podglądamy pracę specjalistów W garniturach, odwiedzamy Ostry dyżur i poznajemy branżę modową od podszewki z Brzydulą Betty

Seriale śledzące losy konkretnej grupy zawodowej są doskonałym źródłem wiedzy o języku, którym posługują się specjaliści z danej branży. Możemy wybrać dowolną interesującą nas niszę – scenarzyści na przestrzeni lat pozwolili nam przyjrzeć się pracy prawników, lekarzy, strażaków, muzyków… i wielu, wielu innych. Co zatem warto obejrzeć, by osłuchać się z branżowym żargonem?

 

– Jeśli interesujesz się medycyną, warto zacząć od klasyki i wizyty na „Ostrym dyżurze” chicagowskiego szpitala County General. Nawet jeśli od emisji pierwszego odcinka minęło już niemal trzydzieści lat, serial nie zestarzał się źle – jest za to wspaniałym źródłem szybkiego, nie zawsze wyraźnego i starannego języka. Godni uwagi są też oczywiście „Chirurdzy” i serialowy spin-off z Addison w roli głównej, czyli „Prywatna praktyka”. „Dr House” dostarczy poza nietypowymi przypadkami medycznymi również ciętych ripost i czarnego humoru.

 

– Adepci prawa na pewno świetnie odnajdą się w rzeczywistości takich seriali jak „W garniturach” czy kultowe już „Prawo i porządek”. Prawniczy język jest jednak też obecny we wszystkich serialach – w tym również tych przedstawiających fabularyzowaną wersję prawdziwych wydarzeń – rozsnutych wokół zbrodni. Antologia „American Crime Story” pozwala także dostrzec reakcję opinii publicznej na sprawy, które wzbudziły skrajne emocje w społeczeństwie, pochylając się nad procesami śledzonymi przez tysiące osób.

 

– „Brzydula Betty” będzie świetnym wyborem dla osób zainteresowanych wszystkim, co dzieje się w miejscu, gdzie spotykają się branże modowa i wydawnicza. „Halston” natomiast oferuje fabularyzowane spojrzenie na życie i twórczość tytułowego projektanta. Millenialsi mogą zainteresować się historią założycielki marki Nasty Gal przedstawionej w serialu „Szefowa”. Warto też rozejrzeć się za dostępnymi na platformach programami dokumentalnymi i seriami opartymi na rywalizacji, jak „Magicy makijażu”.

 

Hiszpania, Niemcy, a może Skandynawia? Seriale do nauki języków innych niż angielski

Nie trzeba się specjalnie wysilać, by znaleźć dobry anglojęzyczny serial, który nie tylko zaintryguje nas tematycznie, ale też spełni nasze oczekiwania względem poziomu języka czy wariantu angielskiego, którym posługują się bohaterowie. W tym przypadku seriale do nauki języka są na wyciągnięcie ręki. Nie brakuje też jednak produkcji, które podbiły serca widzów i pozwolą poćwiczyć inne języki obce – warto tu przywołać choćby hiszpańskojęzyczny „Dom z papieru” czy niemiecką produkcję „Dark”. W okresie okołoświątecznym odpowiednią dawkę hygge dostarczy nam Skandynawia; w ostatnich latach niezwykłą popularnością cieszył się norweski serial „Facet na święta”, a w ubiegłym roku chętnie streamowano „Świąteczną burzę”. Na brak materiału do nauki nie mogą też narzekać osoby uczące się koreańskiego – czego jak czego, ale k-dram akurat na platformach jest pod dostatkiem!