Przełom października i listopada oznacza z reguły krótsze dni, dywan z kolorowych liści pod stopami i deszczową aurę. To również okres zadumy, wspominania naszych bliskich zmarłych i odwiedzin na cmentarzach.

 

Szacunek dla zmarłych może przybierać jednak zupełnie odmienną formę – a gdyby tak do spokojnej refleksji dodać radosną muzykę, feerię barw i szczyptę makabry? W Meksyku wszystko jest możliwe, a taka postać hołdu oddanego zmarłym nikogo nie dziwi. Dziś bierzemy pod lupę Día de los Muertos, meksykańskie święto zmarłych.

 

Geneza święta

Nazwa Día de los Muertos (choć w Meksyku funkcjonuje głównie określenie Día de Muertos) oznacza dosłownie „dzień zmarłych”. Podobnie jak w Polsce, dzień zmarłych w Meksyku obchodzi się 1–2 listopada, choć obchody mogą rozpocząć się już 28 października. Korzeni tego wyjątkowego święta należy szukać w tradycjach cywilizacji prekolumbijskich. Kolonizacja Ameryki razem z religią chrześcijańską przyniosła również związane z nią święta i zwyczaje. W dużym uproszczeniu tak właśnie powstał Día de los Muertos: fuzja zwyczajów rdzennej ludności Ameryki Środkowej i tradycji Starego Świata zaowocowała zjawiskiem jedynym w swoim rodzaju.

 

Celebracje odbywają się w Meksyku (z pewnymi różnicami w zależności od regionu kraju), a także w niektórych państwach Ameryki Południowej i Środkowej. Również Latynosi na emigracji pielęgnują swoją kulturę. W ten sposób „meksykańskie halloween” stało się wydarzeniem rozpoznawalnym nawet w odległych zakątkach świata.

 

Elementy obchodów

Głównym elementem celebracji są altares de muertos – ołtarzyki poświęcone zmarłym, instalowane w każdym gospodarstwie domowym. Ołtarzyk jest dekorowany przedmiotami mającymi symboliczne znaczenie: wizerunek zmarłej osoby, przedmioty osobiste, krzyże, świece, kwiaty (zwłaszcza aksamitki), rękodzieło, monety, potrawy, alkohol, słodycze (w szczególności cukrowe czaszki i pan de muerto – słodki chleb wypiekany na tę okazję).

 

Wbrew stereotypowym wyobrażeniom na temat Dia de los Muertos, zwyczaje podczas meksykańskiego święta zmarłych nakazują głównie rodzinne świętowanie. W tym szczególnym dniu rodziny zbierają się na wspólny posiłek, podczas którego wspomina się bliskich zmarłych. Przed właściwym świętem władze lokalne organizują natomiast barwne korowody z udziałem tancerzy, przebierańców i muzyki. Nieodłącznym, wręcz kultowym elementem celebracji są wszechobecne czaszki i szkielety – sprzedaje się je w postaci słodyczy, są częstym elementem przebrania, a także można podziwiać dekoracje stworzone z ich udziałem.

 

Tradycja, która wkradła się do popkultury

Od jakiegoś czasu pobudzające wyobraźnię elementy celebracji Dia de los Muertos towarzyszą amerykańskim obchodom Halloween. Zdążyły też przesączyć się do innych kultur – nikogo nie zdziwi kostium Fridy Kahlo na polskiej imprezie halloweenowej. Rozpowszechnieniu tej tradycji pomaga przemysł filmowy – wśród głównych „winnych” można na pewno wymienić film „Spectre” z serii o Jamesie Bondzie oraz uroczą bajkę „Coco” osadzoną w czasie meksykańskiego święta zmarłych. Día de los Muertos stał się swoistym produktem eksportowym Meksyku i magnesem na turystów.

 

Trzeba pamiętać, że mimo pozornie frywolnej otoczki cały czas mamy do czynienia ze świętem religijnym, którego głównym celem jest pielęgnowanie pamięci o tych, którzy odeszli. Dla cywilizacji prekolumbijskich śmierć stanowiła nieodłączną i naturalną część cyklu życia, a współczesna celebracja Día de Muertos odzwierciedla pogodną mentalność Meksykanów, zamieszkujących kraj pełen przemocy i nierówności społecznych.