Branża tłumaczeniowa nie należy do szczególnie podatnych na kontrowersje – zwłaszcza te z zewnątrz, wywołane czynnikami inne niż autorskie i innowacyjne propozycje przekładu klasycznych dzieł. Są jednak tematy, które bez względu na sektor usług poruszają zawsze tak samo, wywołując burzliwe dyskusje i skłaniając do głębszej refleksji.

 

Wiele wątpliwości wzbudziła ostatnio informacja o ponownym przekładzie „Mein Kampf”, tym razem opatrzonego naukowym komentarzem. Dlaczego obecnie „Mein Kampf” nadal jest tematem tabu, a wszelkie dyskusje na jej temat sprowadzają się do jednego – uznania książki za skrajnie niebezpieczną i potencjalnie wywrotową?

 

„Mein Kampf”: co to i dlaczego wzbudza takie kontrowersje?

Autobiograficzny manifest Adolfa Hitlera stał się na przestrzeni lat synonimem książki zakazanej, dającej początek wielu dyskusjom nad problemami natury etycznej. Dwie odrębne części przedstawiają odpowiednio życiorys autora oraz nakreślają podwaliny wyznawanych przez niego ideologii. Pełne krytyki i nienawiści, jawnie podważające równą wartość wszystkich istot ludzkich, „Mein Kampf” to jednak dzieło o wątpliwych walorach językowych i literackich – jeśli ufać tym, którzy podjęli się jego przeczytania. Nie zmienia to jednak faktu, że zawarte w niej idee zmieniły bieg losów świata, a pośrednio jej skutki nadal odczuwają osoby zmagające się z traumą międzypokoleniową.

Nowy przekład zakazanej książki – ponowne pojawienie się „Mein Kampf” Hitlera

Reguła niedostępności nie działa w przypadku tej książki inaczej. Im trudniej było zdobyć jej egzemplarz, im bardziej niebezpieczne i nielegalne było jej czytanie – tym większe wzbudzała zainteresowanie. Wielu historyków wskazuje obecnie na to, że liczne przekłady dostępne na rynku zanadto wygładzają oryginał, ponadto wiele tłumaczeń na języki obce wykonywano w oparciu o wersję anglojęzyczną zamiast niemieckojęzyczny oryginał. Nie bez znaczenia na klimat wokół książki pozostawały działania bawarskiego rządu, który bezwzględnie zakazywał wykonywania przekładów oraz publikacji książki, wyciągając konsekwencje prawne wobec wydawnictw decydujących się na jej udostępnienie. Dopiero w 2015 roku, po upływie 70-letniego okresu ochronnego, tekst „Mein Kampf” przeszedł do domeny publicznej. Pomimo tego nadal w różnych krajach obowiązują odmienne prawa regulujące dostępność oraz obrót egzemplarzami książki – czasem, tak jak na terenie Niemiec, jest to możliwe i nie wiąże się z pogwałceniem prawa, o ile nie ma na celu szerzenia nienawiści. Próbowano także ograniczać możliwość posiadania egzemplarzy „Mein Kampf” jedynie wśród osób wykorzystujących ją do celów akademickich.

„Mein Kampf” po polsku, czyli kilka słów o przekładach i wydaniach

Losy manifestu w Polsce są niezwykle burzliwe i owiane tajemnicą, nie brakuje też sprzecznych i błędnych informacji. Na przestrzeni lat dokonano wielu amatorskich przekładów, dostępne były także wersje niekompletne, przede wszystkim jednak pozbawione naukowego opracowania i krytycznego komentarza. Początkiem mogło być rzekome tłumaczenie wewnętrzne, wykonane na potrzeby wojska – autor najnowszego tłumaczenia przyznaje jednak, że nie udało mu się dotrzeć do żadnej kopii dokumentu. Po roku 1989 „Mein Kampf” po polsku ukazało się łącznie w czterech wydaniach. Jedna z publikacji ostatecznie zakończyła się postępowaniem sądowym, gdzie na wydawcę nałożono grzywnę oraz karę pozbawienia wolności w zawieszeniu.

 

Najnowsze tłumaczenie przygotował profesor Eugeniusz Cezary Król, historyk i politolog. W udzielonych wywiadach autor przekładu podkreśla dążenie do jak najwierniejszego odzwierciedlenia tekstu źródłowego, a także zaznaczenia różnic między treścią oryginalnego dokumentu i tłumaczeniem. Stając przed zadaniem tak wymagającym, budzącym wątpliwości natury moralnej i etycznej, profesor Król przedstawia solidne i rzeczowe argumenty przemawiające za koniecznością uporządkowania powstałego przez lata chaosu i przekonań narosłych wokół „Mein Kampf”.

 

Publikacja może budzić wiele wątpliwości, ale prowokuje też do merytorycznych, choć nierzadko emocjonalnych dyskusji na temat roli etyki w zawodzie tłumacza. Niełatwo zdecydować, jaką podjęlibyśmy decyzję, stając przed takim dylematem. Przytłacza konieczność długotrwałej pracy nad tekstem o takim ciężarze gatunkowym, realizacja tłumaczenia powinna być również poprzedzona staranną analizą celu, w jakim jest wykonywane. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej, gdy traktujemy dokument wyłącznie jako tekst historyczny, w dużej mierze stanowiący przestrogę i umożliwiający krytyczne spojrzenie na zawarte w nim treści.

Nie tylko „Mein Kampf”. Czy przekład literacki zawsze wzbudza kontrowersje?

Pod wieloma względami przekład literacki to zadanie niezwykle trudne, wymagające od tłumacza szczególnego wyczucia językowego oraz nadzwyczajnej umiejętności taktownego poruszania się w dwóch rzeczywistościach językowych. Zazwyczaj wątpliwości budzi warstwa stylistyczna lub niezbyt trafiony dobór słownictwa – sytuacja wygląda jednak inaczej, kiedy w grę wchodzą aspekty etyczne. Trudno porównywać przekłady „Mein Kampf” do jakichkolwiek innych tłumaczeń budzących równie duże emocje. Co prawda spotkaliśmy się już z tłumaczeniami niekompletnymi, nadzwyczaj bujną fantazją wykonujących je profesjonalistów, a nawet z przypadkiem napisania książki praktycznie od nowa – żaden z tych przypadków nie dorównuje jednak kwestii tak wielowymiarowej i złożonej jak tłumaczenia „Mein Kampf”.